Na podsumowanie ostatnich 5 miesięcy treningu biegowego wybrałem zawody Anwil Półmaraton we Włocławku. Przed zawodami wykonałem 88 treningów, przebiegłem 850 kilometrów i zajęło mi to 73 godziny. Liczby nie są powalające, ale dwie operacje kolana nauczyły mnie… zachowawczego podejścia do treningów biegowych!
Przed półmaratonem w Kruszwicy 2015 roku (pobiegłem wtedy 1:22) przygotowywałem się według własnego planu treningowego (na postawie myśli szkoleniowej m.in. Daniels’a i Skarżyńskiego). Tym razem uznałem, że lepiej będzie jeśli na moje przygotowania obiektywniej spojrzy ktoś z boku. Mój wspólnik, kumpel i zarazem świetny trener Kuba m.in. triathlonu obiecał mi pomóc i przygotował dla mnie odpowiednie treningi.
Przed startem zakładałem średnie tempo 4:16 min/km (prędkość około 14 km/h), tak aby zameldować się na mecie szybciej niż półtorej godziny. Wszystko szło całkiem gładko, aż do kryzysu na 15 kilometrze. Niestety, na ostatnim punkcie odżywczym zapewnionym przez organizatora zjadłem suchy baton zrobiony z wiórków i wyjątkowo słodki izotonik (o objętości kieliszka od czystej), to nienajlepsze połączenie. Jak na złość na tym odcinku trasa miała spore przewyższenia.
Założenia przedstartowe dotyczące tempa biegu zrealizowałem – średnie tempo 4:12/km (czas ogólny 1:25,01 jednak gdyby trasa nie została przypadkowo skrócona czas wynosiłby około 1:28,35 więc też znakomity)! Ukończyłem bieg lepiej niż zakładałem! Wbiegając na metę ucieszył mnie widok uśmiechniętej żony oraz zawodników z naszego Studia Treningu . Po biegu nic mnie nie bolało ( a nie ukrywam, że trochę się obawiałem o moje samopoczucie po tak krótkim okresie przygotowawczym ).
Podsumowując start zaliczam do udanych, a teraz czas na zasłużony odpoczynek. W najbliższym czasie muszę zdecydować, kiedy wybiorę się na kolejne zawody. Odnośnie organizacji samych zawodów we Włocławku głęboko wierzę, że organizator wyciągnie wnioski i kolejne zawody będą tylko lepsze!