Z Moniką poznałam się w grudniu. Mama dwóch córek na pierwszym spotkaniu powiedziała mi, że głównym celem treningu ma być ogólna sprawność. Podczas testu ryzyka kontuzji okazało się, że musimy mocno pracować nad kręgosłupem, który jak u większości mam trzymających dziecko na biodrze, zaczynał ustawiać się w skoliozie. Wiedziałam, że od tego trzeba zacząć ćwiczenia, ponieważ na dłuższą metę nieodpowiednio ćwiczone mięśnie pleców mogą powodować pogłębianie wady oraz będą przyczyniać się do bólu kręgosłupa. Ponadto po dwóch ciążach mięśnie brzucha (mimo wizualnie płaskiego brzucha) były nie do końca wydolne i przy napięciu pozostawał rozstęp na około 2-3 cm.
Plan naszej współpracy był prosty: przez kilka pierwszych tygodni spotykałyśmy się na wspólnym treningu 3 razy w tygodniu. W ramach rozgrzewki Monika wykonywała ćwiczenia profilaktyczne dla zdrowego kręgosłupa i zamknięcia rozstępu mięśnia prostego brzucha. W części głównej treningu wykonywałyśmy ćwiczenia ogólnorozwojowe.
Już na pierwszym spotkaniu patrząc na sylwetkę Moniki wiedziałam, że ta dziewczyna ma fantastyczne warunki fizyczne, aby szybko biegać. Wystarczyło zaszczepić w niej pasję do aktywności fizycznej i w odpowiednim momencie „rzucić” pomysł.
„W Brześciu są zawody na 10 km. Tak sobie pomyślałam, że może bym spróbowała przebiec taki dystans”- powiedziała Monika.
Początkowo Monia łączyła trucht z marszem na bieżni w ramach rozgrzewki. Później przyszedł czas na pierwsze przyspieszenia i bieganie w terenie. Nigdy nie zapomnę jak Monia zrobiła przyspieszenie na 20 sekund z prędkością 10 km/h. Zadowolona powiedziała mi jak to szybko biegła… a ja na to: „ dziewczyno, taką prędkość to Ty będziesz trzymać przez 10 km na zawodach więc przyspieszenia musisz robić szybciej!” Monika była zdziwiona (albo przestraszona) tym co powiedziałam, bo takie szybkie tempo biegu na zawodach było dla niej abstrakcją.
Zmęczone i szczęśliwe! Odpoczynek ma mecie zawodów w Brześciu.
Trzy miesiące później byłyśmy na starcie zawodów w Brześciu. Wiedziałam, że Monika jest przygotowana, aby pobiec około 60 minut. Nie mówiłam jej na jaki dokładnie wynik liczę (po cichu wierzyłam, że czas poniżej 60 minut to będzie świetny rezultat). Wiedziałam, że jeżeli pobiegnie tak dobrze jak potrafi, to będzie w stanie utrzymać taką samą prędkość jak trzy miesiące wcześniej przez 20 sekund. Ostatecznie czas jaki osiągnęła Monika podczas debiutu na zawodach (w pełnym słońcu!) to 59:31! Teraz będzie już tylko szybciej 🙂
Gratulacje dla dzielnej Mamy!